WPROWADZENIE
Michał i Aneta byli małżeństwem już od dwóch lat. On był grafikiem w firmie informatycznej, natomiast ona prowadziła sklep, oraz wypożyczalnię strojów karnawałowych. Finansowo obojgu powodziło się dość dobrze, w każdym bądź razie nie narzekali na brak pieniędzy, na nadmiar jednak też nie. Żyli przeciętnie jak każde inne małżeństwo w ich wieku. Michał miał 25 lat, a Aneta 23 lata. Po ślubie zamieszkali w uroczym mieszkanku w Poznaniu, które razem kupili na kredyt. Mieszkanie miało salon połączony z kuchnią, oraz dwa pokoje. Dzieci na razie nie mieli, oboje postanowili że odłożą starania o dziecko do momentu, aż Aneta skończy 25 lat. Chcieli najpierw nacieszyć się sobą, i zobaczyć trochę świata, zanim założą pełną rodzinę. Poznali się na forum spankingowym, kręciło ich zamiłowanie do lania na pupę. Michał poszukiwał właśnie takiej kobiety, która będzie miała podobne upodobania do jego. Pochodził z konserwatywnej rodziny, miał jeszcze dwie młodsze siostry. Jego ojciec był zwolennikiem kar cielesnych, uważał że była to najlepsza metoda wychowawcza, ponieważ była bardzo efektywna, i jego dzieci stawały się bardziej pokorne i posłuszne. Przy tym nie był żadnym tyranem, wręcz przeciwnie, był kochającym mężem i ojcem, do którego każde z dzieci mogło przyjść ze swoim problemem. Każde z nich mogło liczyć na jego pomoc. Już jako nastolatek Michał był odpowiedzialnym chłopcem. Niejednokrotnie rodzice zostawiali mu młodsze siostry pod opieką w czasie ich nieobecności. Kiedy było trzeba Michał jako starszy brat, karał swoje niesforne siostry laniem na pupę. Już wtedy zdał sobie sprawę, że chciałby mieć w przyszłości żonę, która byłaby mu posłuszna, i kiedy trzeba by było ją skarcić, nie stawiałaby oporów. Na studiach zaczął odwiedzać fora spankingowe, i tam zaczął korespondować z Anetą. Pisali do siebie regularnie. Aneta opowiadała mu o sobie, a on o sobie. Pisała mu że zawsze poszukiwała w mężczyźnie nie nie tylko partnera, ale również opiekuna i doradcę. Sama była czami roztrzepana i niezorganizowana, i lubiła jak ktoś sprawował nad nią kontrolę. Zrozumiała to, kiedy była z pewnym chłopakiem, który lubił zabawy spankingowe, ale i też nie omieszkał przetrzepać jej tyłka gdy popadała w kłopoty. Ich drogi niestety rozeszły się, gdy jej chłopak dostał intratną propozycję pracy za granicą. Ona absolutnie nie zamierzała nigdzie wyjeżdżać, dlatego też ich związek rozpadł się drogą długotrwałej rozłąki. Aneta jednak zrozumiała, że to było to czego potrzebowała, i co tak naprawdę polubiła. Polubiła lanie jako erotyczną gierkę, ale również jako karę cielesną, i to na tym najbardziej jej zależało. Po kilku miesiącach mailowania oboje z Michałem stwierdzili, że to jest to, do czego oboje zostali stworzeni. Spotkali się w realu, i byli sobą zachwyceni. Aneta długowłosa brunetka o pięknych kasztanowych włosach, i piwnych dużych oczach, szczupła i filigranowa, od razu przypadła mu do gustu. On natomiast był pewnym siebie i dobrze zbudowanym mężczyzną o krótkich ciemnych włosach i szarych oczach. Przypominał jej ulubionego aktora Mata Bomera, a to był już duży plus na jego korzyść. Od pierwszej randki byli dopasowani jak dwie idealnie pasujące do siebie połówki. Doskonale się rozumieli, i po sześciu miesiącach narzeczeństwa, pobrali się i stali się małżeństwem. Ufali sobie bezgranicznie, i nie mieli przed sobą żadnych tajemnic. Tworzyli związek na zasadzie domowej dyscypliny, w której to Michał był głową rodziny. Obojgu bardzo to odpowiadało.
LIST
Michał z Anetą siedzieli sobie w salonie, kiedy usłyszeli dzwonek do drzwi.
- Otworzę kotku, nie wstawaj - powiedział Michał, i poszedł w stronę drzwi.
Z oddali zobaczyła, że to był listonosz, i wręczał jej mężowi jakiś list. Po chwili Michał zjawił się z powrotem w salonie.
- Listonosz przysłał list polecony do ciebie, wiesz co to może być? To chyba z sądu - powiedział jej zaciekawiony mąż, i podał go Anecie, aby mogła go otworzyć.
Ta sama była zaciekawiona, co też do niej przyszło, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Szybko otworzyła kopertę i zaczęła czytać list. W tym momencie wszystko jej się przypomniało. Miesiąc temu jechała autem i zatrzymała ją policja. Nie dość że przekroczyła prędkość, to jeszcze jechała bez prawa jazdy. Dostała mandat, natomiast prawo jazdy miała pokazać na posterunku policji w ciągu dziesięciu dni. Oczywiście zapomniała o tym, i teraz wzywają ją do sądu w tej sprawie. Gdy skończyła czytać, z twarzy odpłynęła jej krew.
- No co od ciebie chcą? - dopytywał zniecierpliwiony Michał. Wiedział już po jej minie, że to nic dobrego.
- Nooo bo wiesz, pamiętasz ten mandat z zeszłego miesiąca?
- No tak pamiętam, nie mów mi że nie zapłaciłaś?
- Ależ skąd, zapłaciłam oczywiście że tak, tylko że ja nie powiedziałam ci wtedy wszystkiego, no i....
Michał przerwał jej w pół zdania, widać że był już dość zirytowany. Przecież obiecali sobie że nie będą mieć przed sobą żadnych tajemnic.
- O co chodzi Aneta? Obiecałaś że zawsze będziesz mi mówić o wszystkim, bez względu na to, czy to jest dobra czy zła nowina.
- Wiem Misiu, ale wtedy był taki piękny dzień, i nie chciałam ci psuć dobrego humoru, bo mieliśmy wyjść do kina - tłumaczyła mu nieskładnie, próbując zdobyć się na odwagę aby wyznać mu całą prawdę. - Bo ja wtedy nie miałam prawa jazdy, myślałam że mam, a tu okazało się że zostawiłam w innej torebce, no i miałam je pokazać później, ale też zapomniałam, i teraz wzywają mnie na sprawę za jazdę bez prawa jazdy, przepraszam, gniewasz się?
- Jak mogłaś być tak nierozsądna, nie mogę w to uwierzyć, teraz masz same przez to kłopoty, ale najbardziej boli mnie to, że mi nie powiedziałaś. Przecież dobrze cię znam, gdybym wiedział, to bym ci przypomniał, i teraz nie musiałabyś się ciągać po sądach. Jestem naprawdę rozczarowany twoim postępowaniem. Chyba wiesz że muszę cie ukarać, prawda?
Aneta tylko pokiwała głową, i ze smutkiem w oczach spojrzała na swojego męża. Nie cierpiała zawodzić swojego ukochanego, kochała go ponad życie.
- Przepraszam - wyznała, nic lepszego nie przychodziło jej do głowy.
- Podejdź do mnie Aneto - powiedział ostrym tonem.
Podeszła do niego powoli, i stanęła na przeciwko. On rozpiął jej spódnice i delikatnie zsunął po jej biodrach, dopóki grawitacja nie zrobiła swojego. Potem złapał za gumkę jej niebieskich majteczek, i one również dołączyły do spódnicy. Aneta odruchowo podniosła najpierw jedną a potem drugą nogę, aby pozbyć się ubrań do końca. Michał wskazał jej gestem, aby położyła się na jego kolanach. Ona bez zbędnego ociągania zrobiła o co prosił. Wiedziała, że kary i tak nie uniknie. Michał pogładził jej jędrne perfekcyjnie ukształtowane pośladki i uderzył po raz pierwszy. Aneta aż podskoczyła z zaskoczenia. Kolejne uderzenia były już rutynowe. Uderzał raz w jeden raz w drugi pośladek, zostawiając wielki czerwone odciski na jej pupie.
- Auć - pojękiwała z każdym uderzeniem.
Jej pupa stawała się coraz bardziej czerwona, a ból coraz bardziej intensywny.
- Nie chcę żebyś miała przede mną tajemnice, chce o wszystkim wiedzieć, nawet jeżeli wydaje ci się to błahostką - pouczał ją Michał, jednocześnie wymierzając kolejne silne klapsy. - Jeżeli jeszcze raz się to powtórzy to użyję paska. Zrozumiano?
Aneta pokiwała głową na znak że zrozumiała. W jej oczach pojawiły się łzy, czekała kiedy jej mąż skończy lanie, nie chciała rozpłakać się na dobre. Pupa piekła ją dość intensywnie i już prawie była na skraju wytrzymania. Wtedy poczuła jak ukochany podnosi ją z kolan, wiedziała że to już koniec. Usiadła mu na kolanach i wtuliła się w niego. Uwielbiała się do niego przytulać po laniu, czuła się wtedy taka bezpieczna i kochana. On gładził jej zbolałą pupę i szeptał czułe słówka, zapewniając ją o swojej miłości.
- Przepraszam kochany, to już się więcej nie powtórzy - powiedziała, cały czas wtulając się w niego.
- Kocham cię, i nie zniósłbym gdy coś złego ci się stało, jestem po to żeby cię wspierać. Jak mamy budować ten związek jeżeli ty ukrywasz przede mną takie rzeczy.
- Już nie będę, obiecuję.
- To dobrze - powiedział, i poklepał ją po czerwonej zbitej pupci.
Aneta wstała i założyła z powrotem ubrania. Czasami po laniu lądowali w sypialni, aby rozładować napięcie, ale tym razem oboje mieli sprawy do załatwienia i każde z nich ruszyło w swoją stronę. Aneta do końca dnia chodziła z bolącą pupa. Za każdym razem kiedy siadała tego dnia, przypominała sobie jakiego to ma troskliwego i kochającego męża. Sprawy w sądzie na szczęście przebiegły sprawnie, i Aneta dostała tylko niewielką grzywnę. Wszystko wróciło do normy, oczywiście aż do następnego razu.
ZAPOMINALSKA
- Cholera jasna, znowu zapomniałam - karciła się w duchu Aneta, otwierając swój notatnik, w którym były niewpłacone czeki. Biegiem rzuciła się do banku, aby móc je wpłacić na konto, ale bank był już zamknięty. Co gorsza, dziś był piątek.
- Michał mnie zabije - powiedziała do siebie. Miała tylko nadzieję, że na weekend nie będą potrzebowali zbytnio pieniędzy. Zawsze była roztargniona i niezorganizowana, ale jakoś dawała sobie radę. Jej mąż natomiast był jej przeciwieństwem. Zawsze był poukładany i zorganizowany. Nigdy nie lubił tej cechy u swojej żony. Niejednokrotnie sprzeczali się w tej kwestii. W Anecie wezbrała panika. Zastanawiała się co ma zrobić. Była na siebie zła. Michał poprosił ją o jedną rzecz, a ona nawet tego nie potrafiła zrobić. Usiadła na ławce, musiała odetchnąć i zastanowić się jak ma to wytłumaczyć swojemu mężowi, ale i tak wiedziała, że on nie zostawi tego tak bez konsekwencji.
Tymczasem na stacji benzynowej Michał płacił kartą za paliwo. Cieszył się na ten weekend. Planował zrobić swojej żonie niespodziankę, i kupił dwa bilety na koncert jej ulubionego zespołu.
- Na karcie nie ma środków proszę pana - powiedział sprzedawca.
- Jak to nie ma środków? Muszą być, co najmniej ze dwa tysiące - mówił zaskoczony Michał - niech pan spróbuje jeszcze raz.
Sprzedawca ponownie zeskanował kartę, ale pojawił się ten sam komunikat.
- Przykro mi, ale transakcja jest odrzucona, może ma pan inna kartę, lub gotówkę? - zapytał go sprzedawca.
Za Michałem ustawiła się już spora kolejka zniecierpliwionych klientów.
- Przepraszam państwa, musiało nastąpić jakieś nieporozumienie - tłumaczył się nieskładnie Michał, a jego twarz zrobiła się czerwona jak burak.
Wszyscy patrzyli się na niego jak na jakiegoś oszusta, który chce wyłudzić pieniądze. Michał jednak szybko wyjął portfel, w którym trzymał rezerwową gotówkę, i zapłacił sprzedawcy za paliwo. Przeprosił wszystkich, i pospiesznie wyszedł ze sklepu. Był wściekły. Pierwsze co zrobił po wyjściu, to wyjął komórkę i zadzwonił do swojej żony.
- Kochanie wpłaciłaś na konto te czeki o które cię prosiłem?
- No wiesz Miśku bo jakby ci tu powiedzieć... - odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki.
- Wpłaciłaś czy nie? - stanowczo przerwał jej Michał.
- Nie, ale ja ci wszystko wytłumaczę...
- Porozmawiamy w domu - powiedział i rozłączył się.
Był na nią wściekły, musiał się uspokoić. Policzył do dziesięciu i wsiadł do samochodu. Pojechał prosto do domu.
Aneta tymczasem siedziała na ławce w telefonem w ręce, i cała jeszcze się trzęsła po rozmowie ze swoim ukochanym. Wiedziała że tym razem spaprała sprawę. Te czeki nosiła ze sobą cały tydzień, aż w ferworze wszystkich spraw zapomniała o nich. Karty zwykle nie używała, bo wolała gotówkę, więc jakoś nie przypomniało jej się, aby wpłacić te czeki na konto. - Oj zapomniałam, każdemu może się zdarzyć, jestem tylko człowiekiem - tłumaczyła się w myślach, ale i tak wiedziała że to żadne tłumaczenie dla jej męża. Poszła powoli do domu. Otworzyła drzwi, a tam w fotelu siedział jej ukochany i czekał na nią, po jego minie wiedziała że był na nią zły. Na jej widok wstał i podszedł do niej.
- Pozwól że ci wszystko wytłumaczę, bo miałam młyn w pracy, no wiesz nowe zlecenie dla przedszkola, wszyscy potrzebowali kostiumów na bal...zapomniałam po prostu, no każdemu może się zdarzyć, prawda? - nerwowo tłumaczyła się Aneta.
- Tobie to zdarza się nazbyt często, ale dopilnuję żebyś już nigdy nie zapomniała. Czy ty wiesz jak mi było wstyd, kiedy płaciłem na stacji za paliwo, a pieniędzy nie było na koncie? Patrzyli na mnie jak na złodzieja, całe szczęście że noszę ze sobą rezerwową gotówkę, bo inaczej to nie wiem jakby się to skończyło. O jedną rzecz cię proszę, a ty nawet tego nie możesz dla mnie uczynić. Jestem bardzo, ale to bardzo niezadowolony.
- No widzisz, czyli nic takiego się nie stało, ty zawsze jesteś na wszystko przygotowany, na pewno w poniedziałek wpłacę te czeki, i to z samego rana.
W Michale jeszcze bardziej wezbrała złość.
- Właśnie że się stało, a z czego teraz będziemy żyć przez ten długi weekend co?
Aneta tym razem to przegięłaś, i dopilnuję żeby to już nigdy więcej się nie powtórzyło. Wcześniej potraktowałem cię łagodnie, ale widać nie nauczyłaś się. Pamiętasz co powiedziałem jak następnym razem się to powtórzy?
Aneta spojrzała na niego z żałosną miną, i wyszeptała cichutko.
- Mówiłeś że użyjesz paska.
- No właśnie, teraz ściągaj spodnie i miejmy to już za sobą.
Aneta wiedziała że i tak nie ma co liczyć na litość z jego strony. Znała go bardzo dobrze. Zresztą sama była zła na siebie, i doskonale wiedziała że zasłużyła na karę. To przez nią teraz nie mają pieniędzy na weekend, a zapowiadało się tak fajnie. Bez zbędnego ociągania zdjęła spodnie, a potem majtki. Michał złapał ją za nadgarstek i położył na swoich kolanach. Uniósł rękę w górę, i uderzył po raz pierwszy. Na jej białej pupie odcisnęła się jego wielka czerwona dłoń. To samo zrobił na drugim pośladku, potem kolejno zaczął uderzać, to w jeden to w drugi pośladek. Nie pominął nawet miejsca siedzenia. Aneta tylko postękiwała, próbując jakoś znieść te uderzenia i nie rozpłakać się na samym początku. Z każdym uderzeniem jęczała coraz głośniej. Kiedy jej pupa dostatecznie się zaróżowiła, Michał kazał jej wstać i iść do kąta. To miało sprawić, że jeszcze bardziej ją to upokorzy. Aneta tylko spojrzała na niego swoimi błyszczącymi oczami, i powlokła się do kąta. Tam rozmyślała co ją jeszcze czeka, i jak mogła być tak głupia. Musiała sobie w końcu wbić do swojego łba, żeby już nigdy o niczym nie zapomnieć. Kiedy tak rozmyślała, usłyszała jak Michał woła ją, i nakazuje położyć się na kanapie.
Aneta znowu poddała się jego nakazom bez żadnych protestów, chciała już mieć to za sobą. Kiedy już tak leżała z wypiętym różowym tyłeczkiem, Michał się odezwał.
- Przykro mi jest kotku, że muszę cię dziś tak surowo ukarać, ale chcę żebyś w końcu zapamiętała żeby o niczym nie zapominać.
Aneta tylko pokiwała głową i schowała ją w poduszkę czekając na dalszy ciąg kary. Michał wyjął swój skórzany pas ze szlufek, i złożył go na pól. Uniósł rękę w górę, i uderzył po raz pierwszy. Na jej pośladkach pojawiła się czerwona pręga po uderzeniu.
- Ałł - krzyknęła Aneta. Zanim jednak zdążyła pozbierać się po pierwszym razie, na jej tyłku lądowały już kolejne uderzenia. Po każdym krzyczała głośno. Nie była przyzwyczajona do takiego bólu. Michał zwykle bił a tylko ręką, paska używał bardzo rzadko. Po dziesiątym razie zasłoniła pupę ręką, aby ochronić się przed uderzeniami. On złapał jej rękę w nadgarstku, i docisnął do pleców, wymierzając kolejne razy. Aneta nie mogla już więcej wytrzymać z bólu, i rozpłakała się w końcu. Jak już zaczęła, to nie mogła przestać. Płakała nie tylko z bólu, ale dlatego że kolejny raz zawiodła swojego męża. Michał uderzył ostatni dwudziesty raz, i rzucił pas na podłogę. Przyklęknął przy swojej ukochanej, i zaczął głaskać ją po głowie.
- Już koniec, nie płacz, kocham cię, i wybaczam ci.
Aneta tylko leżała na tej kanapie i płakała. Michał wstał i zebrał swoją żonę z kanapy i zaniósł do sypialni. Położył ją na łóżku, a sam położył się obok niej. Otarł delikatnie łzy z jej twarzy, i gładził jej włosy. Jemu również było przykro, ale musiał ją ukarać, żeby więcej taka sytuacja się nie powtórzyła. Kiedy Aneta już dostatecznie się uspokoiła, przytuliła się do niego i wyszeptała mu do ucha. - Też cię kocham, i przepraszam, zasłużyłam sobie na tę karę, i co my teraz zrobimy?
- Zadzwonię do kumpla, on na pewno pożyczy nam kasę na te 3 dni, damy radę nie martw się.
Michał nie mógł się dłużej gniewać na swoja żonę. Przecież ją kochał. Pokazał jej dwa bilety na koncert, a ona rzuciła mu się na szyję.
- Jesteś kochany! Ty to wiesz jak sprawić mi przyjemność.
Aneta zeskoczyła z łózka w mgnieniu oka, jej humor zmienił się diametralnie. Usiadła spontanicznie na jego kolanach.
- Auć! - krzyknęła, i oboje wybuchnęli śmiechem.
Weekend spędzili cudownie. Michał zainstalował aplikacje w jej telefonie i zapisywał wszystkie informacje, o których ma pamiętać. Aneta już nigdy niczego nie zapomniała.
IMPREZA
Aneta już nie mogła doczekać się weekendu. W zeszłym tygodniu umówiła się na babski wieczór z koleżankami, i była bardzo podekscytowana. Dawno już nie była na takim spotkaniu, bo zawsze było coś ważniejszego do roboty. Wszystkie cztery ugadały się w końcu na sobotę, i Aneta była z tego powodu bardzo szczęśliwa. Gdy nastał upragniony dzień, Aneta już od samego rana krzątała się po domu. Przetrzepała całą szafę z ubraniami, chciała jak najlepiej wyglądać na spotkaniu. Michał uśmiechał się pod nosem, kiedy kolejny raz przychodziła do niego w innym stroju.
- Kotku we wszystkim ci dobrze, ale ja najlepiej lubię cie nago - powiedział i uśmiechnął się uwodzicielsko.
- Oj Misiu głuptasku, tobie to tylko jedno w głowie. Lepiej powiedz w co mam się ubrać?
- Załóż tą śliwkową sukienkę i ten czarny żakiecik, to będzie idealnie.
- Tak myślisz?
- Na 100%.
Aneta skorzystała z porad męża, który zawsze miał dobry gust, i to on zazwyczaj ją ubierał. Nie żeby ona sama nie umiała sobie czegoś dobrać, ale lubiła jak Michał wybierał jej ubrania, czuła się wtedy sexy, i bardziej pewna siebie. Zrobiła jeszcze nie za mocny makijaż, i była gotowa do wyjścia. Michał podwiózł ją do klubu, w którym były umówione, i życzył jej udanego wieczoru.
- Kochanie, tylko pamiętaj wróć przed trzecią, jakby co to zadzwoń, żebym nie musiał się martwić, dobrze?
- Oczywiscie skarbie.
- No i tylko nie spij mi się, nie chcę za ciebie wstydzić.
- Dobrze Misiu, przecież nie jestem dzieckiem, nie musisz mi wszystkiego tłumaczyć - mówiła już lekko poirytowana Aneta.
- Ja już dobrze cię znam, więc wolę się upewnić.
- Dobra, dobra, będę pamiętać - powiedziała, i pocałowała swojego męża na odchodne. Dziewczyny już na nią czekały. Michał pomachał im, i odjechał do domu.
- Ale ty masz troskliwego męża Aneta, mój to kazał mi wziąć taksówkę, bo mu się dupy nie chciało ruszyć z domu - powiedziała Iza, a reszta dziewczyn zawtórowała jej w geście solidarności.
- Noo, Michał jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju - powiedziała Aneta. Nie zamierzała zdradzać swoich sekretów przed koleżankami.
Wszystkie cztery bawiły się świetnie, rozmawiały, drinkowały i tańczyły. Czas mijał beztrosko. Aneta już dawno tak świetnie się nie bawiła. Oczywiście chodziła na imprezy z Michałem, ale to nie było to samo. Każda kobieta potrzebowała czasem tylko i wyłącznie babskiego spotkania bez udziału mężczyzn. Wtedy rozmowy były zupełnie inne. Dziewczyny były już nieźle wstawione.
- To co dziewczynki, zmieniamy lokal?- zapytała jedna z nich.
- Pewnie że tak, znam bardzo fajną knajpkę z muzyką na żywo - zaproponowała Aneta. Wszystkie babki przytaknęły, i poszły za Anetą do pubu, tam wypiły po kolejce, i wymyśliły, że zrobią sobie rundkę po pubach w mieście. Chociaż Aneta była już nieźle wstawiona, to nie była upita. Chciała trzymać fason, no i nie chciała aby Michał się gniewał. Kolejne godziny mijały beztrosko. Było już dobrze po trzeciej w nocy. Dziewczyny zakotwiczyły się w jednym z klubów, i już tam zostały. Grali tam świetną muzykę. Aneta nawet nie zdawała sobie sprawy, że już jest czwarta nad ranem. Jej telefon dzwonił nieustannie. Ona jednak nie słyszała go, ponieważ muzyka zagłuszała wszystkie inne dźwięki. Zbliżała się piąta, Iza i Joasia były już zalane w pestkę. Tylko Aneta i Iwona jeszcze się jakoś trzymały.
W domu tymczasem, Michał nie zmrużył oka, było już po piątej nad ranem, a Anety jeszcze nie było w domu. Obiecała mu że zadzwoni, ale oczywiście nie zrobiła tego. Wydzwaniał do niej chyba ze 20 razy, ale nie odbierała telefonu. Nawet pojechał do klubu, w którym miały bawić się dziewczyny, ale ich tam nie zastał. Bardzo się martwił o o Anetę, bał się że coś jej się stało. Zaczął jeździć po całym mieście, i jej szukać. Był zrozpaczony, a zarazem wściekły. - Jak wróci do domu, to jej sprawie takie lanie, że zapamięta raz na zawsze - powtarzał sobie w myślach. Z drugiej natomiast strony modlił się żeby tylko nic jej się nie stało. Żeby wróciła cała i zdrowa. Nie wyobrażał sobie życia bez niej. Po bezowocnych poszukiwaniach, postanowił wrócić do domu. Jeżeli Aneta nie pojawi się w domu, to zadzwoni na policję. Na dworze zaczęło już świtać. Michał wrócił do domu, ale po na Anecie nie było ani śladu. Usiadł w fotelu, zastanawiając się co dalej robić. Wtedy usłyszał zgrzyt otwieranego zamka. Trwało to dość długo, ktoś nie mógł trafić do zamka. Drzwi w końcu otworzyły się i stanęła w nich uśmiechnięta, i już nieźle pijana Aneta.
- Cześć Misiaczku! Świetnie się bawiłam! - krzyknęła od progu.
- Właśnie widzę, gdzie ty byłaś do cholery! Wiesz która jest godzina?! Miałaś wrócić trzy godziny temu! Martwiłem się, szukałem cię po mieście! Wydzwaniałem co chwilę, a ty nawet nie raczyłaś odebrać telefonu! - krzyczał na nią Michał. Był taki wściekły.
On się o nią martwił, a na bawiła się w najlepsze.
- Ale kochanie, widocznie nie słyszałam telefonu w tym hałasie. Musiałam stracić poczucie czasu. Przykro mi że się martwiłeś, ale naprawdę niepotrzebnie.
- Zachowujesz się jak głupia nastolatka, i w dodatku piłaś - mówił rozgniewany Michał.
- Daj mi już spokój, idę spać, bo jestem potwornie zmęczona - powiedziała już znużonym głosem Aneta.
- Nie tak szybko moja droga.
Michał złapał ją za rękę, i jednym ruchem przechylił w pasie, podnosząc jej śliwkową sukienkę do góry. Ściągnął jej koronkowe figi, i zaczął wymierzać solidne klapsy na jej pupę. W tym czasie pouczał ją jak jak małą dziewczynkę.
- Nie będziesz mówić do mnie w ten sposób, nie życzę sobie tego! Martwiłem się o ciebie, prosiłem żebyś zadzwoniła jak impreza się przedłuży, a ty co, olałaś mnie, jak byłbym zupełnie jakim obcym facetem. Zachowujesz się jak gówniara, to zostaniesz ukarana jak ona.
Kolejny grat mocnych klapsów spadł na pupę Anety. Michał wcale jej nie oszczędzał.
- Wcale nie! Nie traktuję cię jak obcego, przepraszam, sama nie wiem dlaczego nie zadzwoniłam, tak dobrze się bawiłam, wybacz mi! Ała! - krzyczała. Klapsy trochę ją otrzeźwiły, wiedziała że znowu spaprała sprawę. Nic nie poradziła na to, że jest taka roztrzepana i frywolna, taka już była. Alkohol trochę ją znieczulił, ale i tak czuła się okropnie. Michał w końcu przestał. Postawił ją na nogi.
- A teraz spać, jutro dokończymy, kiedy wytrzeźwiejesz - powiedział stanowczo jej mąż, i wyszedł do sypialni.
Aneta została sama, zaczęła pocierać swój zbolały tyłek. Czuła się winna. Ona tak dobrze się bawiła, a jej mąż zamartwiał się o nią. Jakoś nie przyszło jej na myśl, żeby do niego zadzwonić, właściwie nawet nie wiedziała że już było dawno po czasie. Rozebrała się do końca, i weszła nago do łóżka. Nawet nie kłopotała się założyć pidżamy, była zbyt zmęczona i obolała. Przytuliła się do leżącego męża i objęła go w pasie.
- Przepraszam, kocham cię - wyszeptała mu do ucha. On odwrócił się do niej i pocałował ją w policzek.
- Też cię kocham, nigdy więcej mi tego nie rób.
Oboje szybko usnęli ze zmęczenia. Obudzili się dopiero około południa. Aneta obudziła się nie tylko z bolącym tyłkiem, ale też i z bolącą głową i kacem gigantem.
Michał przyniósł jej dwie aspiryny i szklankę wody. Łyknęła tabletki, a wodę wypiła jednym duszkiem. Poleżała jeszcze chwilę, a potem wzięła orzeźwiający prysznic. W kuchni czekało już na nią śniadanie. Aneta wstydziła się spojrzeć mu w oczy, mimo że impreza była udana, i świetnie się na niej bawiła, to nie była warta tego co teraz czuła i przeżywała. Podczas śniadania długo razem rozmawiali. Michał opowiedział jej całą noc, którą spędził na poszukiwaniach. Aneta poczuła się jeszcze gorzej, a wystarczył tylko jeden mały telefon. Michał wypomniał jej wszystko. Na zakończenie powiedział już spokojnie i stanowczo.
- Dzwoniłem do ciebie 28 razy, dlatego dostaniesz dwadzieścia osiem razy pasem. Wstań i połóż się na stole.
Aneta wcale nie była tym zaskoczona, właściwie nawet się ucieszyła na tą karę. Miała nadzieję, że ona wymaże jej poczucie winy. Tak bardzo kochała Michała. Bez żadnych protestów wstała, i pochyliła się na stole. Po chwili poczuła jak on ściąga jej majtki, i podwija koszule do góry. Padło pierwsze uderzenie siarczyste i piekące, potem kolejne i następne. Bił rytmicznie, nie robił przerw. Aneta podskakiwała i krzyczała po każdym uderzeniu. W oczach pojawiły się łzy, ale nie rozpłakała się. Przysięgła sobie że zniesie tą kare dzielnie, w końcu sobie na nią zasłużyła. Zaciskała zęby i pieści najmocniej jak się dało, żeby jakoś zminimalizować odczucie bólu. Kiedy padł ostatni raz, jej pupa była bordowa i pokryta pręgami od pasa. Aneta powoli podniosła się i przytuliła się do swojego męża. On objął ją w pasie i również przytulił, masując jej zbolałe pośladki.
- Przepraszam cie, i dziękuję za karę, należało mi się.
- Proszę bardzo, zawsze do usług - powiedział, uśmiechając się do niej.
Aneta odwzajemniła uśmiech. Ten masaż pupy zaczął ją podniecać, więc oboje wylądowali w łóżku, namiętnie się kochając. Wszystko wróciło do normy. Gdyby tylko jej koleżanki wiedziały jakiego ona ma troskliwego męża....
WYCIECZKA
Michał z Aneta mieli wybrać się w weekend na wycieczkę do Parku Narodowego. Oboje uwielbiali przebywać na łonie natury, więc już nie mogli doczekać się, kiedy wyruszą w drogę. Główną atrakcją całego parku był duży wodospad znajdujący się pośród gór i zieleni. Podobno obowiązkowy punkt zwiedzania na szlaku turystycznym. Do wycieczki przygotowali się już w piątek. Spakowali najpotrzebniejsze rzeczy do plecaków, i położyli się wcześnie spać, aby być wypoczętymi na wycieczkę. Następnego dnia wyruszyli z samego rana. Na miejsce dotarli po kilku godzinach. Pogoda była przepiękna.
- Jak tu ślicznie i jak zielono, te drzewa...- podziwiała Krajobraz Aneta, kiedy wysiadła z samochodu.
Michał przytaknął i wziął plecaki z samochodu. Razem poszli do kas biletowych. Kupli dwa bilety i weszli na teren parku.
- Spójrz, tu są toalety jak chcesz to skorzystaj, bo nie wiadomo czy dalej na szlaku też będą - powiedział rzeczowo Michał.
- Nie trzeba, chodźmy już, nie mogę się doczekać, aby zobaczyć ten wodospad - powiedziała podekscytowana Aneta, i od razu ruszyła w drogę, ciągnąc za sobą Michała. Po drodze podziwiali przepiękne widoki oraz górska florę i faunę. Szlak ciągnął się pod górkę krętą żwirową drogą, na której było mnóstwo turystów. Aneta co chwilę popijała łyczkami wodę. Tak w jednej czwartej drogi poczuła parcie w pęcherzu. Nie chciała nic mówić Michałowi, bo zaraz by ją skarcił, że nie poszła do toalety, kiedy była możliwość. Szli dalej, a im byli wyżej w górach, tym było mniej cywilizacji i nie zapowiadało się, żeby były jakieś toalety, a jej chciało się coraz bardziej siusiu. Nie zdawała sobie sprawy, że szlak będzie aż taki długi. Coraz bardziej zakleszczała nogi, ale już dłużej nie mogła. W końcu musiała powiedzieć Michałowi, że musi się wysikać, bo dłużej nie wytrzyma.
- Michałku zatrzymaj się, strasznie chce mi się siusiu już długo nie pociągnę, przepraszam - powiedziała spuszczając głowę i łapiąc się za krocze.
- Cholera, a mówiłem żebyś skorzystała z toalety na początku szlaku, to ty jak zwykle byłaś mądrzejsza.
- No wiem przepraszam, myślałam że będą tu jakieś toalety po drodze, skąd miałam wiedzieć, że to będzie tak daleko.
Michał spojrzał na jej żałosna minę, i jak skacze z nogi na nogę. Na szlaku było mnóstwo ludzi. Złapał ją za rękę, i zeszli kilkadziesiąt metrów ze szlaku. Tam było małe ustronne miejsce pośród drzew.
- Idź tam za drzewa i zrób swoje.
Aneta czym prędzej poleciała za drzewa, szybko ściągnęła jeansy, i zdążyła w ostatniej chwili. Kiedy skończyła, chciała z powrotem założyć jeansy, ale Michał ją powstrzymał. Usiadł na kamieniu i złapał ją za rękę, kładąc ją sobie na kolanach. Zaczął wymierzać jej klapsy na pupę.
- Ałł, Michał przestań, jeszcze ktoś zobaczy!
- Nic mnie to nie obchodzi, najwyżej będą mieli niezły ubaw - mówił, jednocześnie uderzając w jej nagie pośladki.
Aneta zaciskała zęby, żeby nie wydawać z siebie żadnych odgłosów. Nie chciała, żeby ktoś przyszedł, i ją zobaczył. Spaliłaby się ze wstydu. Michał uderzył jeszcze kilka razy, i przestał. Aneta wstała i chciała jak najszybciej podciągnąć spodnie, aby nikt jej nie zauważył. Jednak Michał jak na złość przystopował ją. Złapał swoją żonę za ramiona i spojrzał jej prosto w oczy.
- Przez twój bezsensowny pośpiech, mogłaś zrujnować całą wycieczkę. Ciekawe jak by to wyglądało, gdybyś chodziła z mokrymi spodniami.
- Skarbie przepraszam, wiem, źle oceniłam sytuacje, nie gniewaj się już na mnie.
- Już dobrze, żeby mi to było ostatni raz, załóż spodnie i idziemy, to już chyba niedaleko.
Aneta szybko założyła jeansy i wyszli z zaułka. Po 15 minutach byli na miejscu. Wodospad rzeczywiście był przepiękny. Woda spływała kaskadami ze skał, tworząc wodną orzeźwiającą mgiełkę. Po bokach rosły rozmaite górskie rośliny rożnego koloru. Na samym dole natomiast w słońcu tworzyła się nieduża podwójna tęcza. Stali na pomoście i obserwowali cudowny widok.
- Mogłabym tu stać wiecznie, i tylko sobie patrzeć i patrzeć. Tu jest tak prześlicznie - mówiła Aneta upajając się widokiem. Usiedli sobie na ławeczce i wtulali się w siebie. Rozkoszowali się przyrodą i wdychali świeże górskie powietrze. Porobili jeszcze kilka zdjęć i ruszyli dalej. W głębi gór był nieduży staw, a woda w nim była tak czysta, że widać było każdą rybę w nim pływającą. Pochodzili jeszcze chwilę po okolicy, aż dotarli do karczmy góralskiej, która znajdowała się na szlaku. Było dość sporo ludzi, ale nie było tłoczno. Michał zlokalizował toalety i głośno powiedział do Anety.
- Może skorzystasz z toalety kochanie?
Aneta rozejrzała się dookoła, była zażenowana. Jakiś dzieciak spojrzał się na nią ze zdziwieniem. Myślał że zobaczy jakieś dziecko, a nie dorosła kobietę, której ktoś przypomina żeby skorzystała z toalety. Aneta zrobiła się czerwona jak burak, i czym prędzej pobiegła w stronę toalet. Po powrocie zjedli obiad i odpoczęli chwilę. Potem czas już było wracać. Wycieczka była wspaniała, zrobili mnóstwo zdjęć i wypoczęli na łonie natury. Do domu wrócili późnym wieczorem. Nie pozostało im nic innego, jak tylko umyć się, i iść spać. Kolejny dzień minął bezpowrotnie, ale wspomnienia zostały na zawsze.
...................................
Michał i Aneta byli małżeństwem już od dwóch lat. On był grafikiem w firmie informatycznej, natomiast ona prowadziła sklep, oraz wypożyczalnię strojów karnawałowych. Finansowo obojgu powodziło się dość dobrze, w każdym bądź razie nie narzekali na brak pieniędzy, na nadmiar jednak też nie. Żyli przeciętnie jak każde inne małżeństwo w ich wieku. Michał miał 25 lat, a Aneta 23 lata. Po ślubie zamieszkali w uroczym mieszkanku w Poznaniu, które razem kupili na kredyt. Mieszkanie miało salon połączony z kuchnią, oraz dwa pokoje. Dzieci na razie nie mieli, oboje postanowili że odłożą starania o dziecko do momentu, aż Aneta skończy 25 lat. Chcieli najpierw nacieszyć się sobą, i zobaczyć trochę świata, zanim założą pełną rodzinę. Poznali się na forum spankingowym, kręciło ich zamiłowanie do lania na pupę. Michał poszukiwał właśnie takiej kobiety, która będzie miała podobne upodobania do jego. Pochodził z konserwatywnej rodziny, miał jeszcze dwie młodsze siostry. Jego ojciec był zwolennikiem kar cielesnych, uważał że była to najlepsza metoda wychowawcza, ponieważ była bardzo efektywna, i jego dzieci stawały się bardziej pokorne i posłuszne. Przy tym nie był żadnym tyranem, wręcz przeciwnie, był kochającym mężem i ojcem, do którego każde z dzieci mogło przyjść ze swoim problemem. Każde z nich mogło liczyć na jego pomoc. Już jako nastolatek Michał był odpowiedzialnym chłopcem. Niejednokrotnie rodzice zostawiali mu młodsze siostry pod opieką w czasie ich nieobecności. Kiedy było trzeba Michał jako starszy brat, karał swoje niesforne siostry laniem na pupę. Już wtedy zdał sobie sprawę, że chciałby mieć w przyszłości żonę, która byłaby mu posłuszna, i kiedy trzeba by było ją skarcić, nie stawiałaby oporów. Na studiach zaczął odwiedzać fora spankingowe, i tam zaczął korespondować z Anetą. Pisali do siebie regularnie. Aneta opowiadała mu o sobie, a on o sobie. Pisała mu że zawsze poszukiwała w mężczyźnie nie nie tylko partnera, ale również opiekuna i doradcę. Sama była czami roztrzepana i niezorganizowana, i lubiła jak ktoś sprawował nad nią kontrolę. Zrozumiała to, kiedy była z pewnym chłopakiem, który lubił zabawy spankingowe, ale i też nie omieszkał przetrzepać jej tyłka gdy popadała w kłopoty. Ich drogi niestety rozeszły się, gdy jej chłopak dostał intratną propozycję pracy za granicą. Ona absolutnie nie zamierzała nigdzie wyjeżdżać, dlatego też ich związek rozpadł się drogą długotrwałej rozłąki. Aneta jednak zrozumiała, że to było to czego potrzebowała, i co tak naprawdę polubiła. Polubiła lanie jako erotyczną gierkę, ale również jako karę cielesną, i to na tym najbardziej jej zależało. Po kilku miesiącach mailowania oboje z Michałem stwierdzili, że to jest to, do czego oboje zostali stworzeni. Spotkali się w realu, i byli sobą zachwyceni. Aneta długowłosa brunetka o pięknych kasztanowych włosach, i piwnych dużych oczach, szczupła i filigranowa, od razu przypadła mu do gustu. On natomiast był pewnym siebie i dobrze zbudowanym mężczyzną o krótkich ciemnych włosach i szarych oczach. Przypominał jej ulubionego aktora Mata Bomera, a to był już duży plus na jego korzyść. Od pierwszej randki byli dopasowani jak dwie idealnie pasujące do siebie połówki. Doskonale się rozumieli, i po sześciu miesiącach narzeczeństwa, pobrali się i stali się małżeństwem. Ufali sobie bezgranicznie, i nie mieli przed sobą żadnych tajemnic. Tworzyli związek na zasadzie domowej dyscypliny, w której to Michał był głową rodziny. Obojgu bardzo to odpowiadało.
LIST
Michał z Anetą siedzieli sobie w salonie, kiedy usłyszeli dzwonek do drzwi.
- Otworzę kotku, nie wstawaj - powiedział Michał, i poszedł w stronę drzwi.
Z oddali zobaczyła, że to był listonosz, i wręczał jej mężowi jakiś list. Po chwili Michał zjawił się z powrotem w salonie.
- Listonosz przysłał list polecony do ciebie, wiesz co to może być? To chyba z sądu - powiedział jej zaciekawiony mąż, i podał go Anecie, aby mogła go otworzyć.
Ta sama była zaciekawiona, co też do niej przyszło, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Szybko otworzyła kopertę i zaczęła czytać list. W tym momencie wszystko jej się przypomniało. Miesiąc temu jechała autem i zatrzymała ją policja. Nie dość że przekroczyła prędkość, to jeszcze jechała bez prawa jazdy. Dostała mandat, natomiast prawo jazdy miała pokazać na posterunku policji w ciągu dziesięciu dni. Oczywiście zapomniała o tym, i teraz wzywają ją do sądu w tej sprawie. Gdy skończyła czytać, z twarzy odpłynęła jej krew.
- No co od ciebie chcą? - dopytywał zniecierpliwiony Michał. Wiedział już po jej minie, że to nic dobrego.
- Nooo bo wiesz, pamiętasz ten mandat z zeszłego miesiąca?
- No tak pamiętam, nie mów mi że nie zapłaciłaś?
- Ależ skąd, zapłaciłam oczywiście że tak, tylko że ja nie powiedziałam ci wtedy wszystkiego, no i....
Michał przerwał jej w pół zdania, widać że był już dość zirytowany. Przecież obiecali sobie że nie będą mieć przed sobą żadnych tajemnic.
- O co chodzi Aneta? Obiecałaś że zawsze będziesz mi mówić o wszystkim, bez względu na to, czy to jest dobra czy zła nowina.
- Wiem Misiu, ale wtedy był taki piękny dzień, i nie chciałam ci psuć dobrego humoru, bo mieliśmy wyjść do kina - tłumaczyła mu nieskładnie, próbując zdobyć się na odwagę aby wyznać mu całą prawdę. - Bo ja wtedy nie miałam prawa jazdy, myślałam że mam, a tu okazało się że zostawiłam w innej torebce, no i miałam je pokazać później, ale też zapomniałam, i teraz wzywają mnie na sprawę za jazdę bez prawa jazdy, przepraszam, gniewasz się?
- Jak mogłaś być tak nierozsądna, nie mogę w to uwierzyć, teraz masz same przez to kłopoty, ale najbardziej boli mnie to, że mi nie powiedziałaś. Przecież dobrze cię znam, gdybym wiedział, to bym ci przypomniał, i teraz nie musiałabyś się ciągać po sądach. Jestem naprawdę rozczarowany twoim postępowaniem. Chyba wiesz że muszę cie ukarać, prawda?
Aneta tylko pokiwała głową, i ze smutkiem w oczach spojrzała na swojego męża. Nie cierpiała zawodzić swojego ukochanego, kochała go ponad życie.
- Przepraszam - wyznała, nic lepszego nie przychodziło jej do głowy.
- Podejdź do mnie Aneto - powiedział ostrym tonem.
Podeszła do niego powoli, i stanęła na przeciwko. On rozpiął jej spódnice i delikatnie zsunął po jej biodrach, dopóki grawitacja nie zrobiła swojego. Potem złapał za gumkę jej niebieskich majteczek, i one również dołączyły do spódnicy. Aneta odruchowo podniosła najpierw jedną a potem drugą nogę, aby pozbyć się ubrań do końca. Michał wskazał jej gestem, aby położyła się na jego kolanach. Ona bez zbędnego ociągania zrobiła o co prosił. Wiedziała, że kary i tak nie uniknie. Michał pogładził jej jędrne perfekcyjnie ukształtowane pośladki i uderzył po raz pierwszy. Aneta aż podskoczyła z zaskoczenia. Kolejne uderzenia były już rutynowe. Uderzał raz w jeden raz w drugi pośladek, zostawiając wielki czerwone odciski na jej pupie.
- Auć - pojękiwała z każdym uderzeniem.
Jej pupa stawała się coraz bardziej czerwona, a ból coraz bardziej intensywny.
- Nie chcę żebyś miała przede mną tajemnice, chce o wszystkim wiedzieć, nawet jeżeli wydaje ci się to błahostką - pouczał ją Michał, jednocześnie wymierzając kolejne silne klapsy. - Jeżeli jeszcze raz się to powtórzy to użyję paska. Zrozumiano?
Aneta pokiwała głową na znak że zrozumiała. W jej oczach pojawiły się łzy, czekała kiedy jej mąż skończy lanie, nie chciała rozpłakać się na dobre. Pupa piekła ją dość intensywnie i już prawie była na skraju wytrzymania. Wtedy poczuła jak ukochany podnosi ją z kolan, wiedziała że to już koniec. Usiadła mu na kolanach i wtuliła się w niego. Uwielbiała się do niego przytulać po laniu, czuła się wtedy taka bezpieczna i kochana. On gładził jej zbolałą pupę i szeptał czułe słówka, zapewniając ją o swojej miłości.
- Przepraszam kochany, to już się więcej nie powtórzy - powiedziała, cały czas wtulając się w niego.
- Kocham cię, i nie zniósłbym gdy coś złego ci się stało, jestem po to żeby cię wspierać. Jak mamy budować ten związek jeżeli ty ukrywasz przede mną takie rzeczy.
- Już nie będę, obiecuję.
- To dobrze - powiedział, i poklepał ją po czerwonej zbitej pupci.
Aneta wstała i założyła z powrotem ubrania. Czasami po laniu lądowali w sypialni, aby rozładować napięcie, ale tym razem oboje mieli sprawy do załatwienia i każde z nich ruszyło w swoją stronę. Aneta do końca dnia chodziła z bolącą pupa. Za każdym razem kiedy siadała tego dnia, przypominała sobie jakiego to ma troskliwego i kochającego męża. Sprawy w sądzie na szczęście przebiegły sprawnie, i Aneta dostała tylko niewielką grzywnę. Wszystko wróciło do normy, oczywiście aż do następnego razu.
ZAPOMINALSKA
- Cholera jasna, znowu zapomniałam - karciła się w duchu Aneta, otwierając swój notatnik, w którym były niewpłacone czeki. Biegiem rzuciła się do banku, aby móc je wpłacić na konto, ale bank był już zamknięty. Co gorsza, dziś był piątek.
- Michał mnie zabije - powiedziała do siebie. Miała tylko nadzieję, że na weekend nie będą potrzebowali zbytnio pieniędzy. Zawsze była roztargniona i niezorganizowana, ale jakoś dawała sobie radę. Jej mąż natomiast był jej przeciwieństwem. Zawsze był poukładany i zorganizowany. Nigdy nie lubił tej cechy u swojej żony. Niejednokrotnie sprzeczali się w tej kwestii. W Anecie wezbrała panika. Zastanawiała się co ma zrobić. Była na siebie zła. Michał poprosił ją o jedną rzecz, a ona nawet tego nie potrafiła zrobić. Usiadła na ławce, musiała odetchnąć i zastanowić się jak ma to wytłumaczyć swojemu mężowi, ale i tak wiedziała, że on nie zostawi tego tak bez konsekwencji.
Tymczasem na stacji benzynowej Michał płacił kartą za paliwo. Cieszył się na ten weekend. Planował zrobić swojej żonie niespodziankę, i kupił dwa bilety na koncert jej ulubionego zespołu.
- Na karcie nie ma środków proszę pana - powiedział sprzedawca.
- Jak to nie ma środków? Muszą być, co najmniej ze dwa tysiące - mówił zaskoczony Michał - niech pan spróbuje jeszcze raz.
Sprzedawca ponownie zeskanował kartę, ale pojawił się ten sam komunikat.
- Przykro mi, ale transakcja jest odrzucona, może ma pan inna kartę, lub gotówkę? - zapytał go sprzedawca.
Za Michałem ustawiła się już spora kolejka zniecierpliwionych klientów.
- Przepraszam państwa, musiało nastąpić jakieś nieporozumienie - tłumaczył się nieskładnie Michał, a jego twarz zrobiła się czerwona jak burak.
Wszyscy patrzyli się na niego jak na jakiegoś oszusta, który chce wyłudzić pieniądze. Michał jednak szybko wyjął portfel, w którym trzymał rezerwową gotówkę, i zapłacił sprzedawcy za paliwo. Przeprosił wszystkich, i pospiesznie wyszedł ze sklepu. Był wściekły. Pierwsze co zrobił po wyjściu, to wyjął komórkę i zadzwonił do swojej żony.
- Kochanie wpłaciłaś na konto te czeki o które cię prosiłem?
- No wiesz Miśku bo jakby ci tu powiedzieć... - odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki.
- Wpłaciłaś czy nie? - stanowczo przerwał jej Michał.
- Nie, ale ja ci wszystko wytłumaczę...
- Porozmawiamy w domu - powiedział i rozłączył się.
Był na nią wściekły, musiał się uspokoić. Policzył do dziesięciu i wsiadł do samochodu. Pojechał prosto do domu.
Aneta tymczasem siedziała na ławce w telefonem w ręce, i cała jeszcze się trzęsła po rozmowie ze swoim ukochanym. Wiedziała że tym razem spaprała sprawę. Te czeki nosiła ze sobą cały tydzień, aż w ferworze wszystkich spraw zapomniała o nich. Karty zwykle nie używała, bo wolała gotówkę, więc jakoś nie przypomniało jej się, aby wpłacić te czeki na konto. - Oj zapomniałam, każdemu może się zdarzyć, jestem tylko człowiekiem - tłumaczyła się w myślach, ale i tak wiedziała że to żadne tłumaczenie dla jej męża. Poszła powoli do domu. Otworzyła drzwi, a tam w fotelu siedział jej ukochany i czekał na nią, po jego minie wiedziała że był na nią zły. Na jej widok wstał i podszedł do niej.
- Pozwól że ci wszystko wytłumaczę, bo miałam młyn w pracy, no wiesz nowe zlecenie dla przedszkola, wszyscy potrzebowali kostiumów na bal...zapomniałam po prostu, no każdemu może się zdarzyć, prawda? - nerwowo tłumaczyła się Aneta.
- Tobie to zdarza się nazbyt często, ale dopilnuję żebyś już nigdy nie zapomniała. Czy ty wiesz jak mi było wstyd, kiedy płaciłem na stacji za paliwo, a pieniędzy nie było na koncie? Patrzyli na mnie jak na złodzieja, całe szczęście że noszę ze sobą rezerwową gotówkę, bo inaczej to nie wiem jakby się to skończyło. O jedną rzecz cię proszę, a ty nawet tego nie możesz dla mnie uczynić. Jestem bardzo, ale to bardzo niezadowolony.
- No widzisz, czyli nic takiego się nie stało, ty zawsze jesteś na wszystko przygotowany, na pewno w poniedziałek wpłacę te czeki, i to z samego rana.
W Michale jeszcze bardziej wezbrała złość.
- Właśnie że się stało, a z czego teraz będziemy żyć przez ten długi weekend co?
Aneta tym razem to przegięłaś, i dopilnuję żeby to już nigdy więcej się nie powtórzyło. Wcześniej potraktowałem cię łagodnie, ale widać nie nauczyłaś się. Pamiętasz co powiedziałem jak następnym razem się to powtórzy?
Aneta spojrzała na niego z żałosną miną, i wyszeptała cichutko.
- Mówiłeś że użyjesz paska.
- No właśnie, teraz ściągaj spodnie i miejmy to już za sobą.
Aneta wiedziała że i tak nie ma co liczyć na litość z jego strony. Znała go bardzo dobrze. Zresztą sama była zła na siebie, i doskonale wiedziała że zasłużyła na karę. To przez nią teraz nie mają pieniędzy na weekend, a zapowiadało się tak fajnie. Bez zbędnego ociągania zdjęła spodnie, a potem majtki. Michał złapał ją za nadgarstek i położył na swoich kolanach. Uniósł rękę w górę, i uderzył po raz pierwszy. Na jej białej pupie odcisnęła się jego wielka czerwona dłoń. To samo zrobił na drugim pośladku, potem kolejno zaczął uderzać, to w jeden to w drugi pośladek. Nie pominął nawet miejsca siedzenia. Aneta tylko postękiwała, próbując jakoś znieść te uderzenia i nie rozpłakać się na samym początku. Z każdym uderzeniem jęczała coraz głośniej. Kiedy jej pupa dostatecznie się zaróżowiła, Michał kazał jej wstać i iść do kąta. To miało sprawić, że jeszcze bardziej ją to upokorzy. Aneta tylko spojrzała na niego swoimi błyszczącymi oczami, i powlokła się do kąta. Tam rozmyślała co ją jeszcze czeka, i jak mogła być tak głupia. Musiała sobie w końcu wbić do swojego łba, żeby już nigdy o niczym nie zapomnieć. Kiedy tak rozmyślała, usłyszała jak Michał woła ją, i nakazuje położyć się na kanapie.
Aneta znowu poddała się jego nakazom bez żadnych protestów, chciała już mieć to za sobą. Kiedy już tak leżała z wypiętym różowym tyłeczkiem, Michał się odezwał.
- Przykro mi jest kotku, że muszę cię dziś tak surowo ukarać, ale chcę żebyś w końcu zapamiętała żeby o niczym nie zapominać.
Aneta tylko pokiwała głową i schowała ją w poduszkę czekając na dalszy ciąg kary. Michał wyjął swój skórzany pas ze szlufek, i złożył go na pól. Uniósł rękę w górę, i uderzył po raz pierwszy. Na jej pośladkach pojawiła się czerwona pręga po uderzeniu.
- Ałł - krzyknęła Aneta. Zanim jednak zdążyła pozbierać się po pierwszym razie, na jej tyłku lądowały już kolejne uderzenia. Po każdym krzyczała głośno. Nie była przyzwyczajona do takiego bólu. Michał zwykle bił a tylko ręką, paska używał bardzo rzadko. Po dziesiątym razie zasłoniła pupę ręką, aby ochronić się przed uderzeniami. On złapał jej rękę w nadgarstku, i docisnął do pleców, wymierzając kolejne razy. Aneta nie mogla już więcej wytrzymać z bólu, i rozpłakała się w końcu. Jak już zaczęła, to nie mogła przestać. Płakała nie tylko z bólu, ale dlatego że kolejny raz zawiodła swojego męża. Michał uderzył ostatni dwudziesty raz, i rzucił pas na podłogę. Przyklęknął przy swojej ukochanej, i zaczął głaskać ją po głowie.
- Już koniec, nie płacz, kocham cię, i wybaczam ci.
Aneta tylko leżała na tej kanapie i płakała. Michał wstał i zebrał swoją żonę z kanapy i zaniósł do sypialni. Położył ją na łóżku, a sam położył się obok niej. Otarł delikatnie łzy z jej twarzy, i gładził jej włosy. Jemu również było przykro, ale musiał ją ukarać, żeby więcej taka sytuacja się nie powtórzyła. Kiedy Aneta już dostatecznie się uspokoiła, przytuliła się do niego i wyszeptała mu do ucha. - Też cię kocham, i przepraszam, zasłużyłam sobie na tę karę, i co my teraz zrobimy?
- Zadzwonię do kumpla, on na pewno pożyczy nam kasę na te 3 dni, damy radę nie martw się.
Michał nie mógł się dłużej gniewać na swoja żonę. Przecież ją kochał. Pokazał jej dwa bilety na koncert, a ona rzuciła mu się na szyję.
- Jesteś kochany! Ty to wiesz jak sprawić mi przyjemność.
Aneta zeskoczyła z łózka w mgnieniu oka, jej humor zmienił się diametralnie. Usiadła spontanicznie na jego kolanach.
- Auć! - krzyknęła, i oboje wybuchnęli śmiechem.
Weekend spędzili cudownie. Michał zainstalował aplikacje w jej telefonie i zapisywał wszystkie informacje, o których ma pamiętać. Aneta już nigdy niczego nie zapomniała.
IMPREZA
Aneta już nie mogła doczekać się weekendu. W zeszłym tygodniu umówiła się na babski wieczór z koleżankami, i była bardzo podekscytowana. Dawno już nie była na takim spotkaniu, bo zawsze było coś ważniejszego do roboty. Wszystkie cztery ugadały się w końcu na sobotę, i Aneta była z tego powodu bardzo szczęśliwa. Gdy nastał upragniony dzień, Aneta już od samego rana krzątała się po domu. Przetrzepała całą szafę z ubraniami, chciała jak najlepiej wyglądać na spotkaniu. Michał uśmiechał się pod nosem, kiedy kolejny raz przychodziła do niego w innym stroju.
- Kotku we wszystkim ci dobrze, ale ja najlepiej lubię cie nago - powiedział i uśmiechnął się uwodzicielsko.
- Oj Misiu głuptasku, tobie to tylko jedno w głowie. Lepiej powiedz w co mam się ubrać?
- Załóż tą śliwkową sukienkę i ten czarny żakiecik, to będzie idealnie.
- Tak myślisz?
- Na 100%.
Aneta skorzystała z porad męża, który zawsze miał dobry gust, i to on zazwyczaj ją ubierał. Nie żeby ona sama nie umiała sobie czegoś dobrać, ale lubiła jak Michał wybierał jej ubrania, czuła się wtedy sexy, i bardziej pewna siebie. Zrobiła jeszcze nie za mocny makijaż, i była gotowa do wyjścia. Michał podwiózł ją do klubu, w którym były umówione, i życzył jej udanego wieczoru.
- Kochanie, tylko pamiętaj wróć przed trzecią, jakby co to zadzwoń, żebym nie musiał się martwić, dobrze?
- Oczywiscie skarbie.
- No i tylko nie spij mi się, nie chcę za ciebie wstydzić.
- Dobrze Misiu, przecież nie jestem dzieckiem, nie musisz mi wszystkiego tłumaczyć - mówiła już lekko poirytowana Aneta.
- Ja już dobrze cię znam, więc wolę się upewnić.
- Dobra, dobra, będę pamiętać - powiedziała, i pocałowała swojego męża na odchodne. Dziewczyny już na nią czekały. Michał pomachał im, i odjechał do domu.
- Ale ty masz troskliwego męża Aneta, mój to kazał mi wziąć taksówkę, bo mu się dupy nie chciało ruszyć z domu - powiedziała Iza, a reszta dziewczyn zawtórowała jej w geście solidarności.
- Noo, Michał jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju - powiedziała Aneta. Nie zamierzała zdradzać swoich sekretów przed koleżankami.
Wszystkie cztery bawiły się świetnie, rozmawiały, drinkowały i tańczyły. Czas mijał beztrosko. Aneta już dawno tak świetnie się nie bawiła. Oczywiście chodziła na imprezy z Michałem, ale to nie było to samo. Każda kobieta potrzebowała czasem tylko i wyłącznie babskiego spotkania bez udziału mężczyzn. Wtedy rozmowy były zupełnie inne. Dziewczyny były już nieźle wstawione.
- To co dziewczynki, zmieniamy lokal?- zapytała jedna z nich.
- Pewnie że tak, znam bardzo fajną knajpkę z muzyką na żywo - zaproponowała Aneta. Wszystkie babki przytaknęły, i poszły za Anetą do pubu, tam wypiły po kolejce, i wymyśliły, że zrobią sobie rundkę po pubach w mieście. Chociaż Aneta była już nieźle wstawiona, to nie była upita. Chciała trzymać fason, no i nie chciała aby Michał się gniewał. Kolejne godziny mijały beztrosko. Było już dobrze po trzeciej w nocy. Dziewczyny zakotwiczyły się w jednym z klubów, i już tam zostały. Grali tam świetną muzykę. Aneta nawet nie zdawała sobie sprawy, że już jest czwarta nad ranem. Jej telefon dzwonił nieustannie. Ona jednak nie słyszała go, ponieważ muzyka zagłuszała wszystkie inne dźwięki. Zbliżała się piąta, Iza i Joasia były już zalane w pestkę. Tylko Aneta i Iwona jeszcze się jakoś trzymały.
W domu tymczasem, Michał nie zmrużył oka, było już po piątej nad ranem, a Anety jeszcze nie było w domu. Obiecała mu że zadzwoni, ale oczywiście nie zrobiła tego. Wydzwaniał do niej chyba ze 20 razy, ale nie odbierała telefonu. Nawet pojechał do klubu, w którym miały bawić się dziewczyny, ale ich tam nie zastał. Bardzo się martwił o o Anetę, bał się że coś jej się stało. Zaczął jeździć po całym mieście, i jej szukać. Był zrozpaczony, a zarazem wściekły. - Jak wróci do domu, to jej sprawie takie lanie, że zapamięta raz na zawsze - powtarzał sobie w myślach. Z drugiej natomiast strony modlił się żeby tylko nic jej się nie stało. Żeby wróciła cała i zdrowa. Nie wyobrażał sobie życia bez niej. Po bezowocnych poszukiwaniach, postanowił wrócić do domu. Jeżeli Aneta nie pojawi się w domu, to zadzwoni na policję. Na dworze zaczęło już świtać. Michał wrócił do domu, ale po na Anecie nie było ani śladu. Usiadł w fotelu, zastanawiając się co dalej robić. Wtedy usłyszał zgrzyt otwieranego zamka. Trwało to dość długo, ktoś nie mógł trafić do zamka. Drzwi w końcu otworzyły się i stanęła w nich uśmiechnięta, i już nieźle pijana Aneta.
- Cześć Misiaczku! Świetnie się bawiłam! - krzyknęła od progu.
- Właśnie widzę, gdzie ty byłaś do cholery! Wiesz która jest godzina?! Miałaś wrócić trzy godziny temu! Martwiłem się, szukałem cię po mieście! Wydzwaniałem co chwilę, a ty nawet nie raczyłaś odebrać telefonu! - krzyczał na nią Michał. Był taki wściekły.
On się o nią martwił, a na bawiła się w najlepsze.
- Ale kochanie, widocznie nie słyszałam telefonu w tym hałasie. Musiałam stracić poczucie czasu. Przykro mi że się martwiłeś, ale naprawdę niepotrzebnie.
- Zachowujesz się jak głupia nastolatka, i w dodatku piłaś - mówił rozgniewany Michał.
- Daj mi już spokój, idę spać, bo jestem potwornie zmęczona - powiedziała już znużonym głosem Aneta.
- Nie tak szybko moja droga.
Michał złapał ją za rękę, i jednym ruchem przechylił w pasie, podnosząc jej śliwkową sukienkę do góry. Ściągnął jej koronkowe figi, i zaczął wymierzać solidne klapsy na jej pupę. W tym czasie pouczał ją jak jak małą dziewczynkę.
- Nie będziesz mówić do mnie w ten sposób, nie życzę sobie tego! Martwiłem się o ciebie, prosiłem żebyś zadzwoniła jak impreza się przedłuży, a ty co, olałaś mnie, jak byłbym zupełnie jakim obcym facetem. Zachowujesz się jak gówniara, to zostaniesz ukarana jak ona.
Kolejny grat mocnych klapsów spadł na pupę Anety. Michał wcale jej nie oszczędzał.
- Wcale nie! Nie traktuję cię jak obcego, przepraszam, sama nie wiem dlaczego nie zadzwoniłam, tak dobrze się bawiłam, wybacz mi! Ała! - krzyczała. Klapsy trochę ją otrzeźwiły, wiedziała że znowu spaprała sprawę. Nic nie poradziła na to, że jest taka roztrzepana i frywolna, taka już była. Alkohol trochę ją znieczulił, ale i tak czuła się okropnie. Michał w końcu przestał. Postawił ją na nogi.
- A teraz spać, jutro dokończymy, kiedy wytrzeźwiejesz - powiedział stanowczo jej mąż, i wyszedł do sypialni.
Aneta została sama, zaczęła pocierać swój zbolały tyłek. Czuła się winna. Ona tak dobrze się bawiła, a jej mąż zamartwiał się o nią. Jakoś nie przyszło jej na myśl, żeby do niego zadzwonić, właściwie nawet nie wiedziała że już było dawno po czasie. Rozebrała się do końca, i weszła nago do łóżka. Nawet nie kłopotała się założyć pidżamy, była zbyt zmęczona i obolała. Przytuliła się do leżącego męża i objęła go w pasie.
- Przepraszam, kocham cię - wyszeptała mu do ucha. On odwrócił się do niej i pocałował ją w policzek.
- Też cię kocham, nigdy więcej mi tego nie rób.
Oboje szybko usnęli ze zmęczenia. Obudzili się dopiero około południa. Aneta obudziła się nie tylko z bolącym tyłkiem, ale też i z bolącą głową i kacem gigantem.
Michał przyniósł jej dwie aspiryny i szklankę wody. Łyknęła tabletki, a wodę wypiła jednym duszkiem. Poleżała jeszcze chwilę, a potem wzięła orzeźwiający prysznic. W kuchni czekało już na nią śniadanie. Aneta wstydziła się spojrzeć mu w oczy, mimo że impreza była udana, i świetnie się na niej bawiła, to nie była warta tego co teraz czuła i przeżywała. Podczas śniadania długo razem rozmawiali. Michał opowiedział jej całą noc, którą spędził na poszukiwaniach. Aneta poczuła się jeszcze gorzej, a wystarczył tylko jeden mały telefon. Michał wypomniał jej wszystko. Na zakończenie powiedział już spokojnie i stanowczo.
- Dzwoniłem do ciebie 28 razy, dlatego dostaniesz dwadzieścia osiem razy pasem. Wstań i połóż się na stole.
Aneta wcale nie była tym zaskoczona, właściwie nawet się ucieszyła na tą karę. Miała nadzieję, że ona wymaże jej poczucie winy. Tak bardzo kochała Michała. Bez żadnych protestów wstała, i pochyliła się na stole. Po chwili poczuła jak on ściąga jej majtki, i podwija koszule do góry. Padło pierwsze uderzenie siarczyste i piekące, potem kolejne i następne. Bił rytmicznie, nie robił przerw. Aneta podskakiwała i krzyczała po każdym uderzeniu. W oczach pojawiły się łzy, ale nie rozpłakała się. Przysięgła sobie że zniesie tą kare dzielnie, w końcu sobie na nią zasłużyła. Zaciskała zęby i pieści najmocniej jak się dało, żeby jakoś zminimalizować odczucie bólu. Kiedy padł ostatni raz, jej pupa była bordowa i pokryta pręgami od pasa. Aneta powoli podniosła się i przytuliła się do swojego męża. On objął ją w pasie i również przytulił, masując jej zbolałe pośladki.
- Przepraszam cie, i dziękuję za karę, należało mi się.
- Proszę bardzo, zawsze do usług - powiedział, uśmiechając się do niej.
Aneta odwzajemniła uśmiech. Ten masaż pupy zaczął ją podniecać, więc oboje wylądowali w łóżku, namiętnie się kochając. Wszystko wróciło do normy. Gdyby tylko jej koleżanki wiedziały jakiego ona ma troskliwego męża....
WYCIECZKA
Michał z Aneta mieli wybrać się w weekend na wycieczkę do Parku Narodowego. Oboje uwielbiali przebywać na łonie natury, więc już nie mogli doczekać się, kiedy wyruszą w drogę. Główną atrakcją całego parku był duży wodospad znajdujący się pośród gór i zieleni. Podobno obowiązkowy punkt zwiedzania na szlaku turystycznym. Do wycieczki przygotowali się już w piątek. Spakowali najpotrzebniejsze rzeczy do plecaków, i położyli się wcześnie spać, aby być wypoczętymi na wycieczkę. Następnego dnia wyruszyli z samego rana. Na miejsce dotarli po kilku godzinach. Pogoda była przepiękna.
- Jak tu ślicznie i jak zielono, te drzewa...- podziwiała Krajobraz Aneta, kiedy wysiadła z samochodu.
Michał przytaknął i wziął plecaki z samochodu. Razem poszli do kas biletowych. Kupli dwa bilety i weszli na teren parku.
- Spójrz, tu są toalety jak chcesz to skorzystaj, bo nie wiadomo czy dalej na szlaku też będą - powiedział rzeczowo Michał.
- Nie trzeba, chodźmy już, nie mogę się doczekać, aby zobaczyć ten wodospad - powiedziała podekscytowana Aneta, i od razu ruszyła w drogę, ciągnąc za sobą Michała. Po drodze podziwiali przepiękne widoki oraz górska florę i faunę. Szlak ciągnął się pod górkę krętą żwirową drogą, na której było mnóstwo turystów. Aneta co chwilę popijała łyczkami wodę. Tak w jednej czwartej drogi poczuła parcie w pęcherzu. Nie chciała nic mówić Michałowi, bo zaraz by ją skarcił, że nie poszła do toalety, kiedy była możliwość. Szli dalej, a im byli wyżej w górach, tym było mniej cywilizacji i nie zapowiadało się, żeby były jakieś toalety, a jej chciało się coraz bardziej siusiu. Nie zdawała sobie sprawy, że szlak będzie aż taki długi. Coraz bardziej zakleszczała nogi, ale już dłużej nie mogła. W końcu musiała powiedzieć Michałowi, że musi się wysikać, bo dłużej nie wytrzyma.
- Michałku zatrzymaj się, strasznie chce mi się siusiu już długo nie pociągnę, przepraszam - powiedziała spuszczając głowę i łapiąc się za krocze.
- Cholera, a mówiłem żebyś skorzystała z toalety na początku szlaku, to ty jak zwykle byłaś mądrzejsza.
- No wiem przepraszam, myślałam że będą tu jakieś toalety po drodze, skąd miałam wiedzieć, że to będzie tak daleko.
Michał spojrzał na jej żałosna minę, i jak skacze z nogi na nogę. Na szlaku było mnóstwo ludzi. Złapał ją za rękę, i zeszli kilkadziesiąt metrów ze szlaku. Tam było małe ustronne miejsce pośród drzew.
- Idź tam za drzewa i zrób swoje.
Aneta czym prędzej poleciała za drzewa, szybko ściągnęła jeansy, i zdążyła w ostatniej chwili. Kiedy skończyła, chciała z powrotem założyć jeansy, ale Michał ją powstrzymał. Usiadł na kamieniu i złapał ją za rękę, kładąc ją sobie na kolanach. Zaczął wymierzać jej klapsy na pupę.
- Ałł, Michał przestań, jeszcze ktoś zobaczy!
- Nic mnie to nie obchodzi, najwyżej będą mieli niezły ubaw - mówił, jednocześnie uderzając w jej nagie pośladki.
Aneta zaciskała zęby, żeby nie wydawać z siebie żadnych odgłosów. Nie chciała, żeby ktoś przyszedł, i ją zobaczył. Spaliłaby się ze wstydu. Michał uderzył jeszcze kilka razy, i przestał. Aneta wstała i chciała jak najszybciej podciągnąć spodnie, aby nikt jej nie zauważył. Jednak Michał jak na złość przystopował ją. Złapał swoją żonę za ramiona i spojrzał jej prosto w oczy.
- Przez twój bezsensowny pośpiech, mogłaś zrujnować całą wycieczkę. Ciekawe jak by to wyglądało, gdybyś chodziła z mokrymi spodniami.
- Skarbie przepraszam, wiem, źle oceniłam sytuacje, nie gniewaj się już na mnie.
- Już dobrze, żeby mi to było ostatni raz, załóż spodnie i idziemy, to już chyba niedaleko.
Aneta szybko założyła jeansy i wyszli z zaułka. Po 15 minutach byli na miejscu. Wodospad rzeczywiście był przepiękny. Woda spływała kaskadami ze skał, tworząc wodną orzeźwiającą mgiełkę. Po bokach rosły rozmaite górskie rośliny rożnego koloru. Na samym dole natomiast w słońcu tworzyła się nieduża podwójna tęcza. Stali na pomoście i obserwowali cudowny widok.
- Mogłabym tu stać wiecznie, i tylko sobie patrzeć i patrzeć. Tu jest tak prześlicznie - mówiła Aneta upajając się widokiem. Usiedli sobie na ławeczce i wtulali się w siebie. Rozkoszowali się przyrodą i wdychali świeże górskie powietrze. Porobili jeszcze kilka zdjęć i ruszyli dalej. W głębi gór był nieduży staw, a woda w nim była tak czysta, że widać było każdą rybę w nim pływającą. Pochodzili jeszcze chwilę po okolicy, aż dotarli do karczmy góralskiej, która znajdowała się na szlaku. Było dość sporo ludzi, ale nie było tłoczno. Michał zlokalizował toalety i głośno powiedział do Anety.
- Może skorzystasz z toalety kochanie?
Aneta rozejrzała się dookoła, była zażenowana. Jakiś dzieciak spojrzał się na nią ze zdziwieniem. Myślał że zobaczy jakieś dziecko, a nie dorosła kobietę, której ktoś przypomina żeby skorzystała z toalety. Aneta zrobiła się czerwona jak burak, i czym prędzej pobiegła w stronę toalet. Po powrocie zjedli obiad i odpoczęli chwilę. Potem czas już było wracać. Wycieczka była wspaniała, zrobili mnóstwo zdjęć i wypoczęli na łonie natury. Do domu wrócili późnym wieczorem. Nie pozostało im nic innego, jak tylko umyć się, i iść spać. Kolejny dzień minął bezpowrotnie, ale wspomnienia zostały na zawsze.
...................................